piątek, 18 lipca 2014

Ogłoszenia drobne.

Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła. W powietrzu czuć było woń liści i traw młodych, zlanych rosą świeżo w ciągu kilku takich poranków z nabrzmiałych pączków rozwitych. Nad strumieniami wezbranymi jeszcze resztką wiosennej powodzi złociły się łotocie jak bogate szycie na zielonym kobiercu. Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza — tylko ptastwo zaczynało budzić się w gałęziach i niespokojnie zrywało się z noclegów… Już słychać było świergot i świsty, i nawoływania drobnej drużyny. Wysoko pod chmurami płynął orzeł siwy, kołując i upatrując pastwy na ziemi. Zawiesił się czasem w powietrzu i stał nieruchomy, a potem dalej majestatycznie żeglował… W borze coś zaszeleściło i umilkło… Stado dzikich kóz wyjrzało z gąszczy na polankę, popatrzało czarnymi oczyma i pierzchnęło… Zatętniało za nimi — cicho znowu.
Z drugiej strony słychać łamiące się gałęzie, zaszeleścił łoś rogaty — wyjrzał, podniósł głowę, powietrza pociągnął chrapami — zadumał się, potarł rogami po grzbiecie i z wolna poszedł w las nazad… I znowu słychać było łom gałęzi i ciężkie stąpanie.



Spod gęstych łóz zaświeciło oczów dwoje — wilk ciekawie rozglądał się po okolicy… tuż poza nim, położywszy uszy pierzchnął przelękły zając, skoczył parę razy i przycupnął.
I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej, a ucho mieszkańca puszcz rozeznać mogło szmer brzozy z listki młodymi, drżenie osiczyny bojaźliwe, skrzypienie dębów suchych, szum sosen i żałośliwe jodeł szelesty.

Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi. Szare zrazu niebo błękitniało u góry, pozłacało się u dołu; obłoczki białe jak z rąbku obsłonki pościeli rozwiewał wiatr po lazurach. Słońce strzeliło promieniami ku górze… noc uciekała. Widać było ostatki cieniów i mroków roztapiające się w dnia blasku. Nad strumieniami i łąkami jak dymy ofiarne zakipiały pary przejrzyste, ulatując z wolna ku niebu i ginąc w powietrzu. Ukośne promienie słońca ciekawie zaglądały w głębiny, śledząc, co się przez noc rozrosło, zazieleniało, wykwitło. Razem z szumem lasu zawtórował chór ptaków — wszczął się gwar wielki… ożyły w świetle łąki, zarośla, puszcze i powietrzne szlaki — wracało życie. W promieniach wirowały, zwijały się, kręciły niespokojne skrzydlate dzieci powietrza… coś szczebiocąc do siebie, do chmur i do lasów. Kukułki odezwały się z dala, dzięcioły kowale już kuły drzewa. Był dzień…


Podkreślenie
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit.

Pogrubienie
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. 

Kursywa
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. 

2 komentarze:

  1. Trzy rzeczy z osobna najlepiej się mają,
    By rozkwitały przystojnie w rozdzieleniu.
    Owóż w dniu tym złowróżbnym, w którym się spotkają,
    Pierwsza, druga i trzecia sczeźnie w oszpeceniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Postacie dojrzałe (ok. 3 cm) bytują w wątrobie i przewodach żółciowych żywiciela ostatecznego (krowa). Rozmnażają się płciowo. W przewodach żółciowych ma miejsce zapłodnienie krzyżowe, zapłodnione jaja dostają się do jelita, a potem wraz z kałem na zewnątrz.
      2. Zapłodnione jajo musi dostać się do środowiska wodnego (staw, jezioro), w którym rozwija się z nich orzęsiona larwa – miracydium. Larwa wnika do organizmu błotniarki moczarowej i przechodzi w następną postać – sporocystę. Sporocysta natomiast rozmnaża się partenogenetycznie i przekształca się w redie, które także rozmnażają się partenogenetycznie i przechodzi w cerkarie.
      3. Cerkarie opuszczają ciało błotniarki moczarowej i pozostają w środowisku wodnym. Gdy cerkaria zostanie połknięta przez żywiciela ostatecznego następuje zapłodnienie. Cerkarie jednak osadzają się na powierzchni roślin wodnych i przekształcają się w metacerkarie. Jak zostaną zjedzone przez żywiciela ostatecznego, cysty wokół nich zanikają, a uwolnione larwy przedostają się z krwią do wątroby. Przekształcają się w postaci dojrzałe i po przejściu do przewodów żółciowych, rozmnażają się i wchodzą w kolejny cykl.

      Usuń